Czy świadczenia anestezjologiczne mogą być zagrożone?

Jeszcze większy sprzeciw w części środowisk lekarskich wywoływały rozporządzenia dotyczące standardów postępowania nad ciążą niestandardową oraz dotyczące łagodzenia bólu porodowego (dają one prawo dostępu do znieczulenia na życzenie). Szkopuł w tym, że musi je podać anestezjolog. A tych jest niedostatek. – Jeden anestezjolog może znieczulać tylko na jednej sali operacyjnej. Podając znieczulenie, musi później nadzorować pacjentkę i nie wolno mu wykonywać innych świadczeń w tym czasie – mówił na łamach „Medical Tribune” Mieczysław Szatanek, ordynator Oddziału Ginekologiczno-Położniczego w Radomskim Szpitalu Specjalistycznym.

Takie zasady dotyczące świadczeń anestezjologicznych to z kolei zasługa obowiązującego rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie standardów postępowania medycznego w dziedzinie anestezjologii i intensywnej terapii. To te zapisy wskazują, że jeden anestezjolog może być tylko na jednym stanowisku. Specjaliści są zadowoleni z tego rozwiązania. – Nie wyobrażam sobie, aby minister zdrowia miał coś tu zmienić, bo to zapewnia bezpieczeństwo pacjentowi, którego znieczulamy – mówi Jerzy Wyszumirski, przewodniczący Związku Zawodowego Anestezjologów. Podkreśla, że regulowanie takich rozwiązań obwieszczeniami towarzystw naukowych, zamiast rozporządzeniem, doprowadziłoby do obniżenia jakości świadczeń. – Skoro coś nie jest wymagane prawem, to każdy dyrektor szpitala uznałby, że nie musi kupować danego sprzętu – dodaje Jerzy Wyszumirski.

Czas pokaże, czy standardy dotyczące zasad organizacji świadczeń anestezjologicznych będą się wpisywały w obowiązek ministra polegający na określaniu rozporządzeniem standardów organizacyjnych opieki zdrowotnej.

Do góry