Historia medycyny

Cushing, czyli laury zdobyte szturmem

Jan Bylica, Jerzy Król

Studenci III roku kierunku lekarskiego CM UJ, członkowie Studenckiego Koła Humanistyki w Medycynie CM UJ

„Byczy” kark, twarz „księżycowata”, czerwone rozstępy na skórze – to jedne z najczęściej przytaczanych objawów klinicznych wynikających z nadmiernego wydzielania glikokortyksteroidów. Stan ten został nazwany zespołem Cushinga. A kim był ten, którego imieniem nazwano tę chorobę, określaną też mianem pierwotnej nadczynności kory nadnerczy?

Wyodrębnił chirurgię mózgu

Harvey Williams Cushing (1869-1939) (ryc. 1) był niezwykle ciekawym, energicznym, lecz także trudnym człowiekiem, którego życie obfitowało w wiele niezwykłych wydarzeń. To nie tylko świadek, lecz przede wszystkim współtwórca niezwykłej rewolucji: gwałtownego rozwoju medycyny w XX wieku.

Nie zajmował się jedynie endokrynologią. Interesował się przede wszystkim układem nerwowym człowieka. Badania i leczenie tej niezwykle skomplikowanej struktury stanowiły jego największą pasję, bywało, że obsesję. Można powiedzieć, że był równocześnie neurologiem, neuropatologiem, neurofizjologiem, lecz przede wszystkim neurochirurgiem. To on wyodrębnił chirurgię mózgu jako oddzielną specjalizację. Opracował wiele technik operacyjnych, m.in. usunięcia zwoju trójdzielnego, hamowania krwotoku śródczaszkowego noworodka, zabiegów na przysadce. Wprowadził do powszechnego użytku klipsy srebrne do tamowania krwi, zastosował kauter elektryczny skonstruowany przez Williama Boviego w neurochirurgii, wprowadził obrazowanie rentgenowskie do diagnostyki chirurgicznej w Stanach Zjednoczonych. A to przecież ledwie część dorobku tego niezwykłego człowieka.

Pochodził z rodziny o długiej lekarskiej tradycji, którą zapoczątkował jego pradziadek. Jednak nie odziedziczył praktyki ani gabinetu, lecz całą gamę cech, które predysponowały go do bycia znakomitym lekarzem. Od najmłodszych lat był nad wyraz ambitny, zdyscyplinowany i surowy w obyciu, choć jak później twierdzono, swoim pacjentom potrafił okazywać empatię i zwykłe ludzkie zainteresowanie. Nie od razu jednak planował oddanie się karierze lekarskiej. Na początku studiował na Yale, by pójść w ślady najwybitniejszych architektów odpowiedzialnych za budowę drapaczy chmur. Już podczas pierwszych lat na uczelni dał się poznać jako człowiek niezwykle porywczy. Wbrew woli ojca uprawiał wiele sportów i nawet podczas przyjaznej rywalizacji nie chciał, by ktokolwiek był choć trochę lepszy od niego. Publiczne przyznanie się do bycia w czymkolwiek gorszym było dla niego nie do pomyślenia. Później ta mania wielkości urosła do takich rozmiarów, że stał się niesłychanie trudnym partnerem dla współpracowników. Jeden z nich wspominał: „Nie można było z nim pracować, potworna ambicja nie pozwalała mu bowiem wyrazić komuś innemu uznania za wykonaną pracę”. Nie potrafił tolerować obok siebie nikogo, kto mógłby mu zabrać część jego sławy.

Pełna wersja artykułu omawia następujące zagadnienia:

Ma pan boską rękę

Medycyną Cushing zainteresował się dopiero podczas zajęć z profesorem chemii fizjologicznej Russellem Chittendenem, a przedmiotem, który potrafił spowodować, że młody Cushing [...]

Przysadka mózgowa i jej choroby

Pęd do perfekcji zmuszał Cushinga do odbywania podróży naukowych zarówno po Stanach Zjednoczonych, jak i Europie. Współczesną mu ikoną amerykańskiej chirurgii [...]

Dzień pracoholika

Typowy dzień Cushinga to wytrwała pracą, a jego organizacji i karności nie powstydziłoby się pruskie wojsko. Wstawał wcześnie rano, jadł tłuste [...]

Wiele talentów

Wzbudza podziw determinacja, z jaką Cushing dążył do wyleczenia swych pacjentów. Mimo że znany z poczucia własnej wyższości, „ojciec neurochirurgii” niejednokrotnie [...]

Do góry