A propos...

Zdrowie na niby

Danuta Pawlicka

Czytam tekst napisany w 2017 r., kiedy to wystartowało Narodowe Centrum Edukacji Żywieniowej. Powodem tych narodzin, dowiaduję się z lektury, był wielki sukces projektu realizowanego w latach 2011-2016 o podobnym, zdrowotnym celu. Dzięki tamtej akcji tak się upowszechniła w naszym kraju wiedza o prawidłowym odżywianiu i aktywności fizycznej (dowodzi relacjonujący akcyjne wydarzenie), że w szkołach spadła liczba otyłych dzieciaków, a na ulicach nie widać już tylu brzuchów jak balony, zmniejszyły się też wydatne pośladki wśród milionów konsumentów.

Dzisiaj mamy za sobą dwie podobne akcje, w tym jedna z nich z zadęciem, bo opatrzona przydomkiem „narodowa”, a trzecia trwa i potrwa do 2025 r. Jest powód do zadowolenia?

Byłby, gdyby nie dane z Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ), według których sześciu na dziesięciu Polaków ma nadwagę, a co czwarty obywatel naszego kraju jest otyły. Ale skupmy się tylko na grupie dzieciaków i młodzieży, których dobro jest na ustach całego społeczeństwa. Najwyższa Izba Kontroli (NIK) przyglądająca się w latach 2018-2019 nadwadze dzieci do 18 r.ż. stwierdziła coraz większy z tym problem i coraz mniej skutecznego działania w ochronie zdrowia i poza nią.

Do góry