Felieton

Mapy drogowe

Prof. dr hab. med. Andrzej Kawecki

Small kawecki a ww003 x opt

Prof. dr hab. med. Andrzej Kawecki

Trwają prace nad opracowaniem map potrzeb zdrowotnych w zakresie różnych dziedzin medycyny, w tym również onkologii. Potrzeba tych działań, stanowiąca podstawę długofalowego planowania polityki zdrowotnej, nie budzi wątpliwości, co więcej, była postulowana przez towarzystwa naukowe związane z onkologią. Niejako wychodząc naprzeciw, Polskie Towarzystwo Onkologiczne zleciło przygotowanie raportu dotyczącego „białych plam” w krajowej onkologii w aspekcie regionalnych map potrzeb zdrowotnych, który był omawiany w senackiej i sejmowej Komisji Zdrowia.

Mapy potrzeb zdrowotnych w zakresie onkologii są absolutnie niezbędne dla przygotowania strategii postępowania w nadchodzącym dziesięcioleciu. Co nas czeka w najbliższym okresie? Zachorowalność na nowotwory złośliwe w Polsce jest wysoka i niestety dynamicznie będzie rosła. O ile w 2014 roku odnotowano niespełna 160 tys. nowych zachorowań, to w 2025 roku liczba ta przekroczy według prognoz 200 tys. Dynamika wzrostu zachorowalności jest w pewnym stopniu specyficzna dla poszczególnych regionów, przy czym najwyższe wskaźniki odsetkowego wzrostu dotyczą województw o największym zaludnieniu, czyli mazowieckiego i śląskiego. Wzrost zachorowalności o ponad 40 tys. przypadków w ciągu najbliższego dziesięciolecia powoduje konieczność odpowiedniego przygotowania polityki zdrowotnej, w czym kluczową rolę odgrywa zapewnienie odpowiedniej dostępności do diagnostyki i leczenia. Problem naszego kraju polega m.in. na tym, że dostępność do leczenia jest wybitnie nierównomierna. Prawidłowo opracowane mapy rzeczywistych potrzeb zdrowotnych muszą służyć zniwelowaniu istniejących różnic.

Nierównomierność dostępu do leczenia onkologicznego jest szczególnie istotna w przypadku radioterapii. W tej dziedzinie kluczową rolę odgrywa alokowanie kosztownej aparatury do napromieniania, w tym przede wszystkim przyspieszaczy liniowych. Obecnie występujące nieprawidłowości znakomicie ilustruje mapa przedstawiająca czas dojazdu do ośrodka radioterapii z danego miejsca zamieszkania. Wynika z niej, że nierównomierność rozmieszczenia aparatury dotyczy większości regionów. Ograniczenie czasu dojazdu do mniej niż godziny warunkuje możliwość prowadzenia leczenia u istotnego odsetka chorych w warunkach ambulatoryjnych, co jest i dogodniejsze dla pacjenta, i mniej kosztowne dla systemu. Tzw. wymuszone miejscem zamieszkania hospitalizacje powinny zostać ograniczone do minimum, właśnie poprzez prawidłową lokalizację nowo powstających ośrodków. Czyli mapy potrzeb w zakresie radioterapii powinny stanowić podstawę tworzenia nowych placówek, tak aby korzyść z ich działalności była optymalna z punktu widzenia dobra chorego i zasad ekonomii. I tu dochodzimy do problemu, jak egzekwować dostosowanie planów inwestycyjnych do rzeczywistych potrzeb, specyficznych dla danego regionu czy województwa. Dotychczas panuje całkowita dowolność. Każdy, o ile ma tylko środki, może wybudować zakład radioterapii, nie powiadamiając z wyprzedzeniem o tym fakcie nadzoru specjalistycznego. Co więcej, zarówno konsultant krajowy, jak i konsultanci wojewódzcy nie dysponują narzędziami, które mogłyby doprowadzić do wyjściowego opiniowania inwestycji i doprowadzenia do zlokalizowania planowanego ośrodka w miejscu, gdzie jest rzeczywiście potrzebny. Skutki są widoczne już w tej chwili. Przykładowo, w województwie śląskim wskaźnik liczby aparatów w stosunku do liczby mieszkańców przekracza najbardziej wygórowane normy. A wskazania do radioterapii są ściśle określone i nie rosną wraz z poprawą dostępności. Czyli dochodzi do przewagi podaży nad popytem, co przy ograniczeniach finansowych, ale również kadrowych jest zjawiskiem nieprawidłowym, szczególnie gdy w innych regionach aparatury brakuje. Do podobnej sytuacji zapewne w niedługim czasie dojdzie na terenie miasta Warszawy. To bardzo trudny dylemat, który powinien być systemowo rozwiązany.

Podsumowując, stworzenie map potrzeb zdrowotnych jest niezbędne. Musi być jednak związane z konsekwentnym wdrażaniem wynikających z nich wniosków. Jest to jeden z warunków poprawy wyleczalności chorych na nowotwory, co jest oczywistym celem numer jeden na najbliższe lata.

Do góry