T.H.:
Opracowuję program oszczędnościowy, który najogólniej mówiąc, będzie polegał na zmianach organizacyjnych. Nie planuję zwolnień, ale widzę, że da się zracjonalizować zatrudnienie, lepiej niż dotychczas wykorzystując możliwości pracowników. W perspektywie jedynym rozwiązaniem dla wysokospecjalistycznych szpitali, takich jak nasz, jest doprowadzenie do sytuacji, w której jednostka naukowa będzie miała faktycznie wyższe finansowanie niż inne ośrodki powiatowe. Jest to możliwe dzięki referencyjności.


MT: Ale instytut ma to zagwarantowane.


T.H.:
O takiej gwarancji się jedynie mówi, a w rzeczywistości finansowanie mamy takie samo jak pozostałe szpitale w Polsce. W innych szpitalach wykonuje się najbardziej opłacalne procedury, a trudniejsze przypadki siłą rzeczy są odsyłane do nas. Przez tę naturalną selekcję ponosimy coraz większe straty. Dlatego będę oczekiwał od jednostki nadrzędnej faktycznej referencyjności, czyli finansowania tych najbardziej doświadczonych szpitali, jakimi są instytuty i szpitale uniwersyteckie. Musi być jakaś forma dodatkowego wsparcia możliwości leczenia w nich najtrudniejszych przypadków, obarczonych dodatkowo chorobami współistniejącymi. Leczenie tych chorych jest znacznie droższe niż pozostałych. Także resort zdrowia wskazuje, że jest to dobry kierunek. Pozostaje kwestia, jak rozwiązać to od strony prawnej, by nie dyskryminować pozostałych szpitali. Jestem przekonany, że można to zrobić, różne formy referencyjności istnieją przecież na przykład we Francji i Niemczech.


MT: Co robić, by najbardziej potrzebujący chorzy ze szpitala powiatowego trafiali do instytutu?


T.H.:
Ponieważ kolejki są problemem wszystkich szpitali, nie tylko naszego, chciałbym, aby były aktywnie zarządzane, by ci najbardziej potrzebujący nie musieli długo czekać. Dlatego pragnę, by wcześniej trafiali do poradni konsultacyjnej, później diagnostycznej, a na końcu ewentualnie do szpitala. Nazywamy to hospitalizacją hybrydową. Już zaczęliśmy rozszerzanie gabinetów i przychodni tego typu w IK, ale to dopiero początek. Poradnie będą prowadziły selekcję wstępną, wykonywały część badań. W czasie hospitalizacji ograniczymy się jedynie do zabiegów interwencyjnych. Dzięki temu skrócimy czas oczekiwania na hospitalizację i czas pobytu chorego w szpitalu, co w efekcie pozwoli przyjąć większą liczbę chorych. Mając tę samą bazę, możemy zmienić koncepcję zarządzania. Mimo problemów finansowych uważamy, że jej realizacja poprawi organizację pracy instytutu. Taką propozycję przedstawiłem w konkursie na dyrektora instytutu.


MT: Nie rezygnuje pan z pracy w gabinecie lekarskim.


T.H.:
Nie wyobrażam sobie, bym przestał być lekarzem praktykiem i zrezygnował ze swoich pacjentów. Pozostanę też kierownikiem Kliniki Wad Nabytych Serca, nadal prowadzę oddział szpitalny. Bez tego nie widzę sensu życia, leczenie sprawia mi radość.

Do góry